Kurs woj. śląskie?
Kurs woj. śląskie?
Witam
Potrzebuję pomocy, już od jakiegoś czasu poszukuję , szkół policealnych , kursów jubilerskich woj. śląskim. Niestety znalazłam tylko w Krakowie i w Warszawie , z powodu mojej pracy , nie jestem w stanie dojeżdżać tak daleko . Może ktoś coś wie ?
Potwierdzam. Wzystko co się nauczyłem to z YT , naszego forum i takie tam podobne a forse lepiej zostawić na nietanie zabawki.
(02-08-2017, 10:37 AM)Astar6 Dobra rada: Olej kursy. Polecam fora, youtube, książki. Z tego co widzę, 90% ludzi z forum uczyło się w ten sposób a poziom jest powalająco dobry.
(02-08-2017, 10:37 AM)Astar6 Dobra rada: Olej kursy. Polecam fora, youtube, książki. Z tego co widzę, 90% ludzi z forum uczyło się w ten sposób a poziom jest powalająco dobry.
Sorry ale sie nie zgodze sie w pelni, jakis trzy dnoiwy- tygodniowy kurs fakt strata czasu, ale youtuby, fora ,czy inne takie nie zastapia dobrego trening w warsztacie z mistrzem . Jak sie oglada wyroby wielu "artystow" widac ewidetne braki warsztatowe, bo nikt nie pokazal, nie strzelil po lapach za bledy. Mozna pewne zasady naginac, niektore lamac, ale zeby to robic swiadomie to trzeba je znac...podstawy to podstawy to jest rzemioslo i pewne umiejetnosci sa wymagane.
(02-08-2017, 04:33 PM)Erddill Sorry ale sie nie zgodze sie w pelni, jakis trzy dnoiwy- tygodniowy kurs fakt strata czasu, ale youtuby, fora ,czy inne takie nie zastapia dobrego trening w warsztacie z mistrzem . Jak sie oglada wyroby wielu "artystow" widac ewidetne braki warsztatowe, bo nikt nie pokazal, nie strzelil po lapach za bledy. Mozna pewne zasady naginac, niektore lamac, ale zeby to robic swiadomie to trzeba je znac...podstawy to podstawy to jest rzemioslo i pewne umiejetnosci sa wymagane.
(02-08-2017, 04:33 PM)Erddill Sorry ale sie nie zgodze sie w pelni, jakis trzy dnoiwy- tygodniowy kurs fakt strata czasu, ale youtuby, fora ,czy inne takie nie zastapia dobrego trening w warsztacie z mistrzem . Jak sie oglada wyroby wielu "artystow" widac ewidetne braki warsztatowe, bo nikt nie pokazal, nie strzelil po lapach za bledy. Mozna pewne zasady naginac, niektore lamac, ale zeby to robic swiadomie to trzeba je znac...podstawy to podstawy to jest rzemioslo i pewne umiejetnosci sa wymagane.
(02-08-2017, 09:06 PM)OldBastard Fakt, jeśli Magda wiąże swoją przyszłość z zawodowym wykonywaniem biżuterii, co najmniej miesięczny kurs w pracowni mistrza będzie jej nieodzowny (takich jest pełno w internecie). Kursów np. trzy dniowych dla amatora jak ja nie znalazłem (poza Art Clay), chętnie bym skorzystał i jak mówisz dostał parę razy po łapach.
(02-08-2017, 09:06 PM)OldBastard Fakt, jeśli Magda wiąże swoją przyszłość z zawodowym wykonywaniem biżuterii, co najmniej miesięczny kurs w pracowni mistrza będzie jej nieodzowny (takich jest pełno w internecie). Kursów np. trzy dniowych dla amatora jak ja nie znalazłem (poza Art Clay), chętnie bym skorzystał i jak mówisz dostał parę razy po łapach.
(02-09-2017, 11:38 AM)Erddill(02-08-2017, 09:06 PM)OldBastard Fakt, jeśli Magda wiąże swoją przyszłość z zawodowym wykonywaniem biżuterii, co najmniej miesięczny kurs w pracowni mistrza będzie jej nieodzowny (takich jest pełno w internecie). Kursów np. trzy dniowych dla amatora jak ja nie znalazłem (poza Art Clay), chętnie bym skorzystał i jak mówisz dostał parę razy po łapach.
Art Clay jest popularne, bo latwiej kogos nauczyc ugniatac ciasto, niz robic bizuterie.Taki napaleniec nauczy sie gniesc ciastoline i pelen zapalu i checi zetknie sie z cena tego "surowca" ...to mu sie odechce
.
Opisałeś mój przypadek
Wracajac do bizuteri "tradycyjnej". Z moich obserwacji rynku brytyjskiego moge powiedziec, ze taka forma "warsztatow" jest dosc popularna....zwlaszcza dla tych zlotnikow, ktorym kiepsko idzie. Nie oszukujmy sie, nie da sie przez dzien, czy trzy nauczyc kogos zawodu, nawet podstaw, to jest tylko i wylacznie wyciaganie kasy od naiwniakow, ktorzy sie ciesza, ze moga pierscionek zrobic, a dla firmy kasa plynie. Lepiej siedziec z kolesiem, ktory zaplaci dobra dniowke za "kurs", niz siedziec i patrzec w sciane ...czekajac na klientow. Wiekszosc tych zakladow oferujacych takie treningi robila gladkie obraczki, jakies blaszki z kamyczkiem jako wisiorki, broszki, bardzo proste formy, ktorych pelno na rynku. Jak ktos jest naprawde dobry, to przewaznie nie ma czasu na takie zabawy....chyba, ze ma kasy tyle, ze stac go na altruizm dzielenia sie wiedza.
Moja sciezka kariery, jestem poczesci samoukiem, byla troche inna. Trafilem do pracowni do pracy przy przygotowaniu materialu, pozniej dali mi polerowanie, bo terminy gonily a nikt nie chcial tej brudnej roboty robic. Musialem rozpychac sie lokciami i byc BAAARDZO upierdliwy, zeby pozwolili mi siasc do stolu i dali cos do lutowania ( odlewy masowka) w przerwach miedzy polerowaniem i topieniem. Nikt sie mna za brdzo nie przejmowal i nie pokazywal co i jak . Lazilem pomiedzy ludzmi i filowalem przez ramie co robia.Troche to trwalo, 3 lata, ale ogarnalem na tyle, ze przesiadlem sie do innej pracowni....i pozniej juz z gorki
(02-09-2017, 11:38 AM)Erddill(02-08-2017, 09:06 PM)OldBastard Fakt, jeśli Magda wiąże swoją przyszłość z zawodowym wykonywaniem biżuterii, co najmniej miesięczny kurs w pracowni mistrza będzie jej nieodzowny (takich jest pełno w internecie). Kursów np. trzy dniowych dla amatora jak ja nie znalazłem (poza Art Clay), chętnie bym skorzystał i jak mówisz dostał parę razy po łapach.
Art Clay jest popularne, bo latwiej kogos nauczyc ugniatac ciasto, niz robic bizuterie.Taki napaleniec nauczy sie gniesc ciastoline i pelen zapalu i checi zetknie sie z cena tego "surowca" ...to mu sie odechce
.
Opisałeś mój przypadek
Wracajac do bizuteri "tradycyjnej". Z moich obserwacji rynku brytyjskiego moge powiedziec, ze taka forma "warsztatow" jest dosc popularna....zwlaszcza dla tych zlotnikow, ktorym kiepsko idzie. Nie oszukujmy sie, nie da sie przez dzien, czy trzy nauczyc kogos zawodu, nawet podstaw, to jest tylko i wylacznie wyciaganie kasy od naiwniakow, ktorzy sie ciesza, ze moga pierscionek zrobic, a dla firmy kasa plynie. Lepiej siedziec z kolesiem, ktory zaplaci dobra dniowke za "kurs", niz siedziec i patrzec w sciane ...czekajac na klientow. Wiekszosc tych zakladow oferujacych takie treningi robila gladkie obraczki, jakies blaszki z kamyczkiem jako wisiorki, broszki, bardzo proste formy, ktorych pelno na rynku. Jak ktos jest naprawde dobry, to przewaznie nie ma czasu na takie zabawy....chyba, ze ma kasy tyle, ze stac go na altruizm dzielenia sie wiedza.
Moja sciezka kariery, jestem poczesci samoukiem, byla troche inna. Trafilem do pracowni do pracy przy przygotowaniu materialu, pozniej dali mi polerowanie, bo terminy gonily a nikt nie chcial tej brudnej roboty robic. Musialem rozpychac sie lokciami i byc BAAARDZO upierdliwy, zeby pozwolili mi siasc do stolu i dali cos do lutowania ( odlewy masowka) w przerwach miedzy polerowaniem i topieniem. Nikt sie mna za brdzo nie przejmowal i nie pokazywal co i jak . Lazilem pomiedzy ludzmi i filowalem przez ramie co robia.Troche to trwalo, 3 lata, ale ogarnalem na tyle, ze przesiadlem sie do innej pracowni....i pozniej juz z gorki