(06-29-2011, 09:04 PM)Vivian napisał(a): Jest biżuteria i BIŻUTERIA.
Masówka była zawsze. I w starożytności były tanie ozdoby z cyny i miedzi i drogocenne klejnoty.
Nie. Na pewno nie w takim rozumieniu jak dzisiaj, bo dziś produkują maszyny. Dawniej wszystko, czy droższy czy tańszy wyrób był wytworem rąk rzemieślnika, lepszego czy gorszego.
Znajdziesz dziś ręcznie robiony łańcuszek w sklepie? Może jeszcze się uda ale już nie w każdym bo pewnie jest ich mniej niż 1% w sklepie albo wcale!.
(06-29-2011, 09:04 PM)Vivian napisał(a): Tak jak ciężko znaleźć dobrego artystę - jubilera czy rzemieślnika - jubilera który po prostu ma talent. Choćby te spinki które zrobił ostatnio na zamówienie Kryzys.
Jest ich jeszcze kilku dobrych artystów jubilerów, zapytaj się jednak dlaczego się przebranżawiają? Co jest na rzeczy? I przewrotnie zapytam Vivian ile takich ręcznie wykonanych cacuszek masz w swojej kolekcji?
Ilu jubilerom dałaś zarobić
Nie obraź się KrZyS ale jak widzę twoje wyroby z dopiskiem tylko 7zł/gr
to szlag mnie trafia. Czy taki wyrób można cenić na wagę? Bo to jak zakup worka kartofli?
(06-29-2011, 09:04 PM)Vivian napisał(a): I najlepsi sobie radzą. A jak jakaś pani robi wrapki czy Art Clay a brak jej talentu i chce zrobić na tym olbrzymie pieniądze..
Nie radzą sobie bo połączenie dobry artysta rzemieślnik rzadko idzie w parze z dobry biznesmen.
Sam znam kilku lepszych i gorszych jubilerów którzy się przebranżowili, takie czasy.
(06-29-2011, 09:04 PM)Vivian napisał(a): Jest biżuteria i BIŻUTERIA.
Zresztą wielu "złotników" tak naprawdę nawet nie chce nic zrobić na zamówienie. Obrączki, drobne naprawy i nic więcej.
Nie nie chcą ale się nie opłaca! Taki przykład: Robiłem swego czasu dość specyficzny pierścionek zaręczynowy w kształcie „grila” – (tak to się chyba nazywa) mercedesa no to z przodu samochodu. Jak policzyłem czas poświęcony na konsultację z klientem i wytworzenie to okazało się że przy kosztach dziennych (pawilon, opłaty, zus, podatki) dopłaciłem do tego wyrobu z innych prac, tak nie ma pomyłki
Takie artystyczne wyroby kosztują dużo czasu, dają satysfakcję jednak za satysfakcję chleba nie kupisz.
Nie piszę tego żeby narzekać ale są po prostu prace za które klient nie zapłaci. Tak zaraz usłyszę glosy że to klient powinien decydować. I decyduje, ostatnio bardzo częste giełdy minerałów sprawiają że klienci po zakupie kamyczka najczęściej nie przystosowanego do oprawy wygrzebują stare srebro i przychodzą „coś” zrobić Nie wiedzą co ale powinno być tanio bo mają kamień i metal. W 95% przypadkach po usłyszeniu ceny okazuje się że doklejenie standardowego uchwytu to był właśnie szczyt ich marzeń i możliwości finansowych. A potem słyszymy ile to my chcemy? Za gotowy tyle się nie zapłaci
kto lubi tego słuchać?
A że gotowy wyprodukowany w Azji nikogo to nie obchodzi bo cen się liczy.
pozdrawiam cieplutko