Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nie udało mi się
#11
staram się coś "wytwarzać", bawię się miedzią i od "sekundy" srebrem.
Uczę się na błędach.
BHP! należny pamiętać o podstawowej odzieży ochronnej... ale lenistwo.... ja tak tylko mam? tak wiec - własna głupotą.
Nie mam osobnego pomieszczenia na warsztat a za "stół" robił taboret(teraz już biurko) z płytka skamolexu dostawiony do fotela w salonie(na Podkarpaciu zwanym dużym pokojem), był późny wieczór stwierdziłem ze jeszcze zlutuje obrączkę - czerwoniutka, lut ładnie się rozlał, gdzie to ja dałem pincetę? w tym momencie potraciłem noga taboret, siedzę bez spodni a obrączka toczy się w moim kierunku, odepchnąłem ja palcami, na szczęście się nie przykleiła - rezultat poparzone palce i spalony dywan.
pozostałe błędy "na własne życzenie":
- opiłki lecące do oczu i nosa,
- zgaszanie peta w słoiku z rozcieńczonym kwasem (stał nie przykryty obok popielniczki),
- patynowanie spalaną siarka w kuchni ( do tej pory czyszczę z rdzy frezy, ramkę gesztelki czy nożyce do blachy, mimo ze to inne pomieszczenie),
tak wiec ku przestrodze; zdrowy rozsadek oraz okulary, fartuch, i nie łatwo palna powierzchnia pod nogami to podstawowe wyposażenie warsztatu, "młotek i kombinerki" w drugiej kolejności.
Panowie i Panie macie to pewnie dawno za sobą, ale trąbić trzeba w nieskończoność.
Odpowiedz
#12
Ja to napisałam o mojej porażce na innym wątku, nie zauważyłam że jest tu taki. Dopiero dzis robiłam pierwszą rzecz kargę na kamień taką prostą ale nic mi nie wychodziło. Najpierw lut mi pięknie popłynął i złapał więc się ucieszyłam a drugi kawałek lutu nie chciał się zrobić płynny przypalałam mocno aż srebro zrobiło się czerwone a ten lut jak był na początku kawłkiem drucika to ani drgnął w końcy zamiast złapać jak ten pierwszy kawałek stopił sie na kulkę a cała karga zrobiła sie w kolorowe placki to ją zaczęłam czyścić papierem ściernym i jakoś wygląda ale jest przylutowana tylko do połowy i boję się znów zacząć lutować bo by mnie znów czekało szorowanie tym papierem. CO ROBIĆ?????? ja jestem zielona to miało być moje pierwsze dzieło .Może mi ktoś poradzi jak sie do tego wziąć krok po kroku zaczynając od blachy ,bo może coś robię nie tak. Może też ktoś wie jak wyczyścić srebro łatwiej niż papierem.
I jeszcze dopisuję, widzicie moje zdjęcie , więc proszę o rady JAK DLA BLONDYNKI !!!!! bo jak widać słabo coś załapuję.
Odpowiedz
#13
Nie przejmuj się, po prostu próbuj więcej. Ja uczę się już od dawna, a jednak dalej lutowanie nie jest idealne. Jeszcze wiele rzeczy zepsujesz, nim się nauczysz. Ale ważne by iść do przodu.
Odpowiedz
#14
Dziaś jestem szczęśliwa ,że udało mi się połączyć wszystkie elementy. Marnie mi wyszło ,ale jednak się trzyma .Jak na pierwszy raz to jednak jakiś sukces . A już myślałam żeby to rzucić. Teraz się nie zniechęcę . Skoro przeszłam ten pierwszy etap w wielkich bólach i łzach to warto dalej ćwiczyć. Jest 3 -cia w nocy i dopiero skończyłam.
Odpowiedz
#15
Nie zniechęcaj się, trening czyni mistrza. Zresztą widzisz sama, że jak coś się uda, zaraz wstępuje w człowieka taki optymizm że chce się góry przenosić Ząbki
A co do Twojego postu w dziale "potrzebuję konkretów", to nie koniecznie musi być palnik ołówkowy do lutu miękkiego. W zwykłym na propan- butan, jeśli takim pracujesz, masz regulację płomienia i można sobie ustawić. Reszta to już kwestia wprawy.
Ja kiedyś na początku, jak sobie ustawiłem płomień na palniku, to w cardze dziury wytopiłem Język
Teraz nie mam z tym problemu, choć działam palniczkiem na propan i tlen a tam możesz osiągnąć jeszcze wyższą temperaturę.

Tak wygląda ten palnik:

http://www.youtube.com/watch?v=1XVT0H9_e...r_embedded

Powodzenia, Ci życzę i cierpliwości Puść oczko
Odpowiedz
#16

Mam podobny i właśnie mi tym nie szło ,a tym ołówkowym wszystko o.k. ,tylko na razie trochę krzywo mi lut płynie ale łapie. ćwiczę dalej.
Odpowiedz
#17
Mogłaś najpierw popróbować na miedzi, podobnie się zachowuje, a może i gorzej się lutuje bo się bardziej utlenia?
Ja najpierw się bawiłem topieniem lutowaniem itp. miedzi, na srebro mi było szkoda. Puść oczko
Ważne jest poznać kolory podczas ogrzewania i dopasować je mniej więcej do temperatury lutu i materiału, co na miedzi możesz się nauczyć i sobie ja do woli niszczyć.

Chodzi mi mniej więcej o coś takiego. Jak dojdziesz do wprawy to na oko będziesz mogla określić temperaturę z dokładnością do tych 50 stopni albo lepiej.
[Obrazek: colour-chart.jpg]
Odpowiedz
#18
Ale ja parę dobrych lat już sie miedzią param ,z 6-7 lat , stwierdzam, że to strasznie różne materiały .Teraz to już nie taki problem, bo tym drugim palnikiem mi ładnie łapie. Następnym razem kupię lut twardy pewnie tamtym palnikiem będzie go łatwiej topić . Dzięki za te kolory, jak na nie patrzę to ja grzałam ten miękki lut conajmniej na 1000 i wiecej stopni .Z małych kawałków srebra ,które chciałam zlutować, robiły się kulki .Teraz te kuleczki ,w ramach ćwiczeń przylutowywuję do czego się da , robię pierścionek z mnóstwem kuleczek, nie będzie jakiś piękny artystycznie, ale co sie nalutuję to się nalutuję..Grunt to ćwiczyć!!!
Jeszcze pytanko .Czym powinno się smarować piłę ,to znaczy włos ?
Odpowiedz
#19
Przy tym palniku na dwa gazy, musisz dobrze wyregulować płomień. Tlen dość mocno podnosi temperaturę.
Jeśli chodzi o smarowanie, ja mam tą pastę:
http://www.wkociuba.pl/PASTA-DO-FREZOW-P...97%29.aspx
Odpowiedz
#20
Ja mam duży palnik na jeden gaz .Pisze na nim PERUN. Tam nie trzeba tlenu ,tylko gaz ze stacji benzynowej do nabicia butli.
To nie wżne grunt że tym małym mi dobrze idzie. Przylutowałam z tuzin kuleczek i wszystkie trzymają.
Może w poniedziałek zrobię zdjęcia to wrzucę i ocenicie.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości