(06-11-2011, 05:58 PM)Tom Oldsmith napisał(a): Wiec w temacie.
Gryzlo mnie to od kilku lat, od momentu kiedy zlikwidowalem swoja pracownie, wyparlem sie dawnej pasji, wurzucilem ja przemoca z serca i duszy.
Można wiedzieć czemu? Czy to zbyt osobiste?
(06-11-2011, 05:58 PM)Tom Oldsmith napisał(a): Bo narzedzi kompletowanych latami juz nie odzyskam. Na przyklad mojego obrotowego imadla, regulowanego w trzech plaszczyznach, ktore kupilem majac 15 lat za pieniadze uzbierane latem ze sprzedazy grzybow w sklepie GS. Teraz dopiero uswiadamiam sobie to co los mi podsunal, bo takie imadla to w Polsce zadkosc, a w tamtych czasach to chyba cud i zawile sciezki przeznaczenia.
I jak dotad nie mam zadnego innego, tesknie z tamtym starym.
O widzisz, w zasadzie moim jednym z pierwszych narzędzi też było imadełko, takie na kulce. Już się "spsuło" Dało by się je naprawić jeszcze ale kupiłem sobie drugie podobne więc na razie nie ma sensu.
(06-11-2011, 05:58 PM)Tom Oldsmith napisał(a): Widzac jednak upor i dazenie do samorealizacji kilkoro ludzi z tego forum, mysle ze to nie posiadanie wypasionej na maxa minifabryki jubilerskiej jest wazne, lecz to co siedzi w nich samych. To co potrafia wyrazic za pomoca rak, czyli stworzyc praktycznie z niczego. Z kawalka blachy, sztabki metalu czy kawalka drutu.
Piękne to jest własnie robienie czegoś z niczego praktycznie. Jak sam dobrze to ująłeś, a jeszcze jak narzędzia są prymitywne to jeszcze bardziej cieszy efekt, i nie chodzi tu tylko o metal ale o wszelki rodzaj tworzenia, nawet szycie. Żona ostatnio zrobiła lalkę dla córeczki, z jakiś szmatek wszystko ręcznie, bo nie ma maszyny do szycia. Takie tworzenie przynosi sporo radości. Ale zauważyłem że najbardziej pracami zachwyca się autor. Ciągle się mnie pyta czy ładnie jej wyszło itp.
Ale ja mam to samo jeżeli chodzi o moje prace.
(06-11-2011, 05:58 PM)Tom Oldsmith napisał(a): Teraz z pewnoscia zbulwersuje kilkoro czytelnikow, piszac to co widzialem gdzies w necie na jakims forum, mianowicie: " lepiej byc dobrym rzemieslnikiem , niz do dupy artysta ". Bo "zakuwaczy kamieni" jest w tym biznesie do oporu. Jeszcze lepiej byc bardzo dobrym rzemiecha i zdolnym, kreatywnym artysta.
Nie wiem jak rozumieć Twoje odniesienie się do tych cytatów, czy się z nimi zgadzasz czy nie. Nie załapałem tego do końca. Ale przypomniało mi się jak czytałem już nie pamiętam w jakiej książce, o twórcach pewnego ołtarza. Matryce w drewnie wykonał nieznany praktycznie artysta, bo zasługę za ołtarz wykonany w srebrze zgarną rzemieślnik który "tylko" wyklepał srebro na tej matrycy. Komy należy się tutaj uznanie? Artyście który był twórcą formy plastycznej czy rzemieślnikowi który wykonał obraz? Ani jedne ani drugi bez siebie by ołtarza nie zrobili.
Osobiście wolę się rozwijać w kierunku "rzemieślniczym" bo artysta ze mnie żaden, nawet rysować nie potrafię.
(chyba że rysunek techniczny, albo w CAD-ie)
(06-11-2011, 05:58 PM)Tom Oldsmith napisał(a): Nie lubie tego slowa, "atrysta". Widze w roznych galeriach wycisniete sila wypociny przeroznych pseudo i mnie odrzuca. Spotykam na ulicach Wielkiego Jablka ludzi uwazajacych sie za artystow, przesiadujacych w barach dla artystow, ubierajacych sie wedlug tej mody i zachowujacych sie ... wiecie o czym pisze? No, taka artystyczna "bieda" co to zamiast wziac sie do roboty, robi szum wkolo siebie, mowiac ze "sie kreuje".
U mnie to wywołuje aż niezdrowe emocje. Ale niektórym się trochę nie dziwie, wymusza na nich to marketing, czasem trzeba napisać o sobie "artysta" aby sprzedaż wzrosła.
Taka trochę "reklama".
(06-11-2011, 05:58 PM)Tom Oldsmith napisał(a): Bo to nie urzadzenie warszatatu, jego wyposazenie, swiadczy o naszych umiejetnosciach, tylko to co robimy, tworzymy. Oczywiscie potrzeba do tego narzedzi, bez nich sie nie da.
Ja zawsze jestem pod wrażeniem dawnych mistrzów. Kiedyś to dopiero nie było niczego.
A i tak piękne prace powstawały nawet lepsze niż dzisiejsze z użyciem skomplikowanych narzędzi.
Etruskowie jeszcze w starożytności dopracowali technikę granulacji do takiej perfekcji, że dopiero chyba w 19 lub 20 wieku odkryto jak oni to robili.
(06-11-2011, 05:58 PM)Tom Oldsmith napisał(a): Dzieci. Wlasnie to jest to co zrobiłem w zyciu najlepiej !
Pod Tym się również podpiszę.
Zobaczymy jak będzie później ale puki co moja córeczka, 11-to miesięczna, przewyższa umiejętnościami dzieci 1,5 roczne.