Foty z roboty
|
09-21-2014, 11:02 PM
Brawo Greg jak zwykle, małe ale piękne złotnictwo. Pewnie już pisałem ile ja się musiałem kiedyś nakombinować jak to wszystko powstaje no nie miałem kogo podejrzeć i nie byłem pewien czy dobre drogi wybierałem ale widzę, że identyczne jak Twoje. Ja obecnie bardzo rzadko sięgam po złoto acz nie odstawiłem zupełnie. Nawet raz obfotografowałem cały proces powstawania sygnecików ale nie moglem zdjęć zrzucić z komórki a też chciałem dorzucić trzy grosze.
09-21-2014, 11:49 PM
To i ja dorzucę 3 grosze.
Efekt użycia nowoczesnych technologii w złotnictwie. Bursztyn - frezarka CNC Oprawa - projekt Matrix i druk 3d. Tradycjonaliści niech się nie gotują bo bez znajomości jubilerstwa, te wszystkie wynalazki na nic się zdadzą.
"Brak poczucia humoru, nie zawsze jest dowodem powagi" - Antoni Słonimski
09-22-2014, 07:17 AM
@ Grewg jak zawsze wysoki poziom. Fachowa robota. Widzę, że kamee oprawiałeś od góry. Ja tradycyjnie najczęściej oprawiam od dołu. Może to przyzwyczajenie ? sam nie wiem.
@ Cactoos wisiorek ładny, ale sam wiesz, że ręczna robota, to ręczna robota. To tak jakbyś powiedział, że zegarek elektroniczny jest lepszy od mechanicznego. Te rzeczy nie mają duszy.
09-22-2014, 08:00 AM
Podział technik tradycyjnych i nietradycyjnych nie ma sensu, bo od dawna funkcjonują one razem. To tak jak rozróżniać rowerzystów i automobilistów kiedy cała masa ludzi jeździ samochodami i rowerami jednocześnie. Pięknie jest dobrze znać tajniki ręcznej twórczości a jeszcze piękniej dołączyć do swoich umiejętności trochę nowoczesności, mieszanka może dać efekty które pozwolą odróżnić nasze prace od masy innych prac na rynku sztuki jubilerskiej. Chyba każdy by tak chciał?
09-22-2014, 09:08 AM
@ Szafir masz rację, ale ja wole te meble ręcznie robione, a nie z płyty wiórowej. A tak na serio ja sam dobieram technologie do zlecenia. Jeżeli klient dobrze płaci i ma wymagania, to wyrób musi być z najwyższej półki. Czyli od początku do końca ręczna robota
09-22-2014, 11:40 AM
(09-22-2014, 07:17 AM)kriss napisał(a): @ Cactoos , sam wiesz, że ręczna robota, to ręczna robota. To tak jakbyś powiedział, że zegarek elektroniczny jest lepszy od mechanicznego. Te rzeczy nie mają duszy. Tu się absolutnie nie zgodzę. Dlaczego mają być gorsze tylko dlatego, ze wykonane innym narzędziem? Przecież każdy wyrób najpierw powstaje w głowie, potem trzeba ten pomysł przenieść na papier, albo do komputera. Później można wzór ciąć piłką, albo np laserem a to przecież tylko narzędzia. Myślisz, że pierścionek z drukarki jest gotowy do noszenia? To dopiero półmetek. Teraz trzeba sięgnąć po iglaki, papierki i sztychle aby dokończyć dzieła. Podstawowym obowiązkiem jubilera, jest dobranie technik tak, aby efekt finalny był jak najbardziej perfekcyjny. Chcesz mi udowodnić, że osmarkany lutem i nierówno powycinany jest lepszy bo widać w nim niedoskonałości? I w końcu, co to znaczy ręcznie? Czy Antonio Gaudi powinien budować swoją świątynię, własnoręcznie nosząc cegły na szczyt? Czy użycie dźwigu odbiera tej budowli duszę? Czy fakt, że jego projekt kończą dzisiaj inni, odbiera mu należny podziw? Każde dzieło powstaje w umyśle jego twórcy. To jakimi narzędziami będzie wykonane, stanowi wyłącznie o jakości i wierności wizji artysty. Nie wierzę, żeby jubiler myślący nad nowym wyrobem, zakładał w którym miejscu nasmarka lutu, którego nie będzie mógł zaszlifować z powodu ograniczeń ręcznego wykonania. To że dzięki technologii, można dzisiaj zrobić np. kolczyki w których nie widać zawiasu, jest tylko korzyścią dla klienta. Reasumując: to czy wyrób ma duszę, lub nie zależy wyłącznie od artyzmu jego twórcy - bez względu, jakimi technikami będzie wykonany. Co roku na Ambermarcie, ranią moje oczy kartofle wykonane ręcznie a niegodne miana biżuterii. Co ja zresztą będę Was przekonywał, jeżeli jedynym weryfikatorem jest klient. Dzisiaj, wszystkie elementy do oprawy unikatów w złoto, robimy w programach graficznych, bo klient mający do wyboru, wycinany nożyczkami kartofel ze smarkami lutu, wybiera finezyjne, lekkie wzory wykonane metodą 3d. Aliści, każdemu co lubi. Ja robiłem biżuterię ręcznie przez 25 lat, cały czas mając świadomość ograniczeń które musiałem uwzględniać w projektach. Od momentu, kiedy zasiadłem do komputera, stałem się wolny, mogłem wszystko. Dzisiaj mogę zrealizować rzeczy, o których nawet bym kiedyś nie myślał. I jestem pewien, że też to kiedyś zrozumiecie. Kiedyś w Anglii, właściciele konnych powozów przekonywali, że parowe omnibusy powodują bezpłodność, płoszą zwierzęta tak, że krowy przestają mleko dawać a kury znosić jajka a klechy rzucali ekskomuniki na kierujących omnibusami, jakoby mającymi pakt z szatanem. Postępu nie da się zatrzymać żadną siłą koledzy.
"Brak poczucia humoru, nie zawsze jest dowodem powagi" - Antoni Słonimski
09-22-2014, 12:06 PM
(09-22-2014, 12:06 PM)kriss napisał(a): Nawet jak mam wosk z maszyny muszę go wziąć do ręki i poprawić. Nadać mu ostatni szlif czego maszyna nie potrafi. Tak jak mając obraz w ręce muszę poczuć jego fakturę. Przecież piszę, że taki wydruk to dopiero półfabrykat. Siadam potem do stołu i poprawiam, tylko po co mam wycinać 50 identycznych motywów piłką, jak mogę to zrobić maszyną? A ręczna robota w 90% ogranicza się skręcania drucika. Ile można? Oglądałem na ostatnim Amberiffie tzw. unikaty i miałem wrażenie, że wszystkie robiła ta sama osoba. Listek, pętelka, lilijka, skręcony drucik i kuleczki, qrwa, kuleczki, miliony kuleczek osmarkanych lutem. To jest tyn właściwy trynd? A wiesz co Chińczycy robią z tą ręczną robotą? Wydłubują bursztyn i przynoszą złom do stopienia. Cała tzw. sztuka rękodzielnicza, kończy w piecu indukcyjnym. Miłego dnia.
"Brak poczucia humoru, nie zawsze jest dowodem powagi" - Antoni Słonimski
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości